Skip to main content

NEWS

Październikowe premiery płytowe. Czego warto posłuchać?

03-11-2023

AUTOR: Aleksander Braun

Smolik / Kev Fox – Belly On The Whale

Kayax Production

Smolik / Kev Fox to eklektyczny i wymykający się jasno określonym ramom duet Andrzeja Smolika – znakomitego polskiego producenta i Keva Foxa – brytyjskiego songwrittera. Od debiutu tej znakomitej pary minęło już 8 długich lat, w trakcie których, wielu o nich zapomniało. Jakże niesłusznie! Ich drugi krążek to z jednej strony świetne piosenki, a z drugiej wyśmienite, pełne finezji kompozytorskiej utwory. Co wśród nich znajdziemy? Trochę lat 80., trochę nowej alternatywy, a trochę post-punkowej motoryki. Ta, wydawałoby się dość egzotyczna mieszanka skutkuje materiałem, którego naprawdę wybornie się słucha. Melodia przeplata się z wrażliwością, wyśmienite wokale uzupełniają się ze świetnym songwrittingiem. Idealna płyta, która połączy wiele pokoleń słuchaczy i gustów muzycznych.

King Gizzard & The Lizard Wizard – The Silver Cord

KGLW

Mamy listopad, a Australijczycy z King Gizzard & The Lizard Wizard wydali dopiero, o zgrozo, drugą płytę w tym roku. Dla niewtajemniczonych to duża liczba, ale dla kontrastu dodam, że rok wcześniej doczekaliśmy się aż 6 krążków od tego składu! Ale jakie jest „The Silver Cord”? Absolutne świeże i świetne! Po surf rocku, thrash metalu, przygodzie z psychodelią i eksperymentami z mikrotonalnością, przyszedł czas na elektroniczno-synthowe rejony. Gitarowi ortodoksi mogą złapać się za głowę słysząc, w jakim kierunku poszedł zespół. Jednak bez obawy. Absolutnie wszystko, czego dotkną się ci szaleńcy staje się złotem i nie inaczej jest w tym przypadku. Nie sposób opisać, co dzieje się na tych kilku utworach – od niema „kraftwerkowych” klimatów, przez acid techno po nieklasyfikowalne szaleństwo. Zróbcie sobie tą przyjemność i sprawdźcie sami, czym uraczył nas jeden z najbardziej kreatywnych zespołów na świecie.

Zespół Sztylety – Tak Będzie Lepiej

Piranha Music

Polskie, alterantywne podziemie ma się świetnie. Wydaje się, że tak postawiona teza ma solidne podstawy w czasie, gdy zespoły pod skrzydłami Peleton Records święcą coraz większe triumfy, a ikona sceny, czyli Syndrom Paryski u progu wyjścia do mainstreamu postanowiła się rozpaść i osiąść na mieliźnie podziemnej legendy. Ale zostawmy te rozważania. Gdzieś z boku tego całego zamieszania powoli rósł sobie przez ostatnie lata Zespół Sztylety. Po wydaniu kilku epek i jednego albumu długograjęcego w 2020 roku, w końcu wydali album, który może przedefiniować ich miejsce w muzycznym szeregu. „Tak Będzie Lepiej” to zbiór numerów osadzonych gdzieś pomiędzy punkiem, hardcorem i emo w swoich najlepszych, melodyjnych wydaniach. Szerokie pasma melodyjnych gitar, galopująca perkusja, krzyczany i śpiewany wokal. Te elementy zmiksowane zostały w zaskakująco lekkostrawny miks muzyczny, który przefiltrowano przez szczerą emocjonalność młodych ludzi. W warstwie lirycznej będzie umiarkowanie smutno i dekadencko, z kilkoma tylko promieniami słońca. Jeśli chcecie się dowiedzieć o co chodzi dorastającemu, gitarowemu pokoleniu i zmierzyć się z materiałem nie idealnym, ale z absolutnie wielkim potencjałem, nie ma od czasów Syndromu Paryskiego lepszej propozycji.

The Rolling Stones – Hackney Diamonds

A Polydor Records

Panowie z The Rolling Stones naprawdę już nie muszą. Mogliby spocząć na jak najbardziej zasłużonych laurach i wieść spokojne życie na rockowej emeryturze. Postanowili jednak inaczej i wieku około 80 lat dostarczyli nam nowy krążek. Czy był potrzebny? Kwestia dyskusyjna. Czy jest dobry? Kurcze, jest! Dla nikogo nie będzie zaskoczeniem, że zespół nie próbuje wymyślać się na nowo i porusza w doskonale sobie znanych obszarach. Jednak nie ma w tym nic złego, ponieważ dostajemy absolutnie przebojowy rock’n’roll, który tylko momentami prezentuje się nieco bardziej nostalgicznie niż w poprzednich dekadach. Ten muzyczny wehikuł czasu nie tylko świetnie uderza w nuty, które wszyscy doskonale już znamy, ale daje słuchaczowi również pewny rodzaj satysfakcji pokazując, że niektóre rozwiązania i klisze w muzyce rzeczywiście wydają się ponadczasowe. Do pełni szczęścia uraczeni zostaliśmy selekcją trzech gościnnych występów z najwyższej półki: Paul McMartney, Elton John i Lady Gaga. I tak się toczy ten kamień od ponad 60. Lat

Furia – Huta Luna

Self Relesed

Furia dowodzona przez Nihila od lat otoczona jest kultem i kontrowersją na rodzimej scenie black metalowej. Jedni widzą w postaci lidera geniusza i artystę absolutnego. Drudzy, coraz bardziej odklejoną personę ze swoimi nie do końca ciekawymi wizjami muzycznymi. Jednak każdy z obozów musi przyznać, że Ślązacy są „jacyś” i nie można przejść obok nich obojętnie. Jak do tych opinie ma się ich najnowsze dzieło, czyli „Huta Luna”? Bądźmy szczerzy, prawdopodobnie niczego w tych podziałach nie zmieni. Przyjrzyjmy się jednak, jak do albumu mogą podejść obie grupy. Zwolennicy powiedzą, że trwający przez ¾ krążka blast perkusyjny ma wiele ukrytych niuansów i niesamowicie niesie cały materiał. Przeciwnicy tylko ziewną i wyśmieją minimalizm tej sekcji. Pierwsi nazwą prawie półgodzinne, bliżej niekreślone zakończenie „klimatycznym” i „wizjonerskim”, drudzy „przypadkowymi dźwiękami z sali prób”. Są jeszcze gitary. W tym temacie akurat jest szansa na kompromis – gitary są absolutnie fenomenalne! Furia jest tego typu zespołem, który albo pokochasz od pierwszego wejrzenia, albo będziesz się krzywił przy jakichkolwiek jego dźwiękach. „Huta Luna” wymaga więc osobistego sprawdzenia i określenia, do której grupy należysz.

Oprócz tego, polecamy również:

The Kills – God Games
Domino Recording

Dj Shadow – Action Adventure
Reconstruction Productions

Orchestral Manoeuvres in the Dark – Bauhaus Staricase
100% Records

Year Of The Knife – No Love Lost
Pure Noise Records

WaluśKraksaKryzys – + piekło + niebo +
Mystic Production